Robert Korzeniowski

25.04.2019 Warszawa Polski lekkoatleta, chodziarz, czterokrotny mistrz olimpijski

Robert Korzeniowski w trakcie ćwiczeń w naszej klinice | Źródło: archiwum Carolina Medical Center

Schorzenie / uraz: złamanie trzonu obojczyka prawego

Jest jednym z najlepszych polskich sportowców – czterokrotnym mistrzem olimpijskim w chodzie sportowym, trzykrotnym mistrzem świata i dwukrotnym mistrzem Europy. Jesienią 2018 roku Robert Korzeniowski uległ wypadkowi, w wyniku którego poważnie uszkodził sobie obojczyk. A ponieważ sport nadal pełni ogromną rolę w jego życiu i kolejne wyzwania przed nim, postanowił powierzyć leczenie specjalistom z Carolina Medical Center.

Jak to się stało, że trafił Pan do Carolina Medical Center?

Korzeniowski: Wcześniej regularnie bywałem w Centrum Treningowym Carolina Medical Center, gdzie na przykład przez 2,5 miesiąca pod okiem trenera Doriana Łomży przygotowywałem się do wyprawy na Kilimandżaro. Efekty tych przygotowań były na tyle zadowalające, że zdobycie najwyższego szczytu w Afryce spacerkiem może nie było, ale udało się, a co więcej sił wystarczyło jeszcze na odbywający się tydzień późnej półmaraton.

Jednak, co znaczy być pacjentem Carolina Medical Center, przekonałem się w listopadzie 2018 roku. Rozpoczynał się właśnie mój długo wyczekiwany urlop w Stanach Zjednoczonych. Pierwszego dnia przebiegłem jeszcze półmaraton w Miami. O ile sam bieg ukończyłem bez uszczerbku na zdrowiu, to już dzień później, zupełnie wyluzowany i zrelaksowany jechałem rowerem na plażę – miałem wypadek, w wyniku którego poważnie uszkodziłem sobie obojczyk.

Wakacje rozpocząłem zatem od wizyty na pogotowiu, a po poznaniu diagnozy od razu chwyciłem za telefon i skontaktowałem się z doktorem Łukaszem Luboińskim. Ten, na podstawie przesłanego zdjęcia RTG, stwierdził, że konieczna jest operacja. Opowiedział jak mam się do niej przygotować i kiedy pojawić w szpitalu.

Operacja zespolenia obojczyka 6 śrubami i dwoma płytkami odbyła się 5 listopada i przebiegła bardzo sprawnie. Kolejną dobrą informacją było to, że nie będę unieruchomiony i lada moment będę mógł powrócić do aktywności.

Przez pierwsze tygodnie rehabilitacji przeprowadził mnie Marcin Kotlarski, który obok tradycyjnej fizjoterapii, wprowadził również zajęcia na basenie. Świetna sprawa!

Jakie atuty Carolina Medical Center najbardziej Pan docenia?

Proces leczenia ustawiony jest tak, aby w możliwie krótkim czasie przywrócić pacjentowi pełnię sił. Najpierw skupiliśmy się na „naprawieniu” problemu, następnie powrocie do sprawności, a teraz pracujemy nad zbudowaniem formy umożliwiającej mi realizowanie kolejnych sportowych wyzwań, jakie sobie postawiłem. Nie chodzi zatem tylko o to, żeby nie bolało. Celem jest przywrócenie pełnej sprawności pozwalającej na normalne uprawianie sportu na poziomie nie gorszym niż przed kontuzją.

Na pewno bardzo pomocne jest to, że lekarze, fizjoterapeuci i trenerzy Carolina Medical Center, to nie tylko świetni specjaliści, ale również sportowi pasjonaci. Dzięki temu świetnie rozumieją sportowców – tą nić porozumienia po prostu się czuje. Już kilka dni po operacji dostałem zielone światło na powrót do aktywności – co prawda jeszcze z ręką w temblaku ale mogłem już sportowo chodzić. A po 6 tygodniach od operacji rozpocząłem treningi biegowe i pływackie.

Podoba mi się również to, że w Carolina Medical Center nie tylko leczycie urazy ale dbacie również o profilaktykę i przygotowujecie do bezpiecznego uprawiania sportu.

Wspomniał Pan o kolejnych sportowych wyzwaniach. Jakie cele postawił Pan sobie na kolejne miesiące?

Od początku stycznia jestem pod opieką trenera Doriana Łomży, z którym wykonuję trening funkcjonalny. Przede mną jeszcze co prawda cykl badań biomechanicznych, których celem jest sprawdzenie postępów leczenia i rehabilitacji, ale wszystko jest na dobrej drodze bym już lada moment przebiegł kolejny półmaraton. Taką „wisienką na torcie” będzie wrześniowy Runmageddon w Gruzji – czterodniowy bieg po Kaukazie. Trzymajcie kciuki!

 

Robert Korzeniowski

Lekkoatleta, chodziarz, najbardziej utytułowany polski sportowiec pod względem zdobytych tytułów mistrza olimpijskiego: Atlanta 1996 (chód na 50 km), Sydney 2000 (chód na 20 i 50 km), Ateny 2004 (chód na 50 km). Sport cały czas odgrywa bardzo ważną rolę w jego życiu – biega półmaratony i maratony, a obecnie przygotowuje się do czterodniowego biegu po Kaukazie

Zaufali nam