Światowy Dzień Leniwych Spacerów, który świętujemy corocznie 19 czerwca, to doskonała okazja, aby wybrać się na długi i powolny spacer. Specjaliści z Carolina Medical Center – ortopeda lek. Karolina Stępień oraz trener przygotowania motorycznego mgr Wojciech Wróbel przybliżą, dlaczego warto wprowadzić nowy nawyk w życie i jak najwięcej spacerować.
Święto powstało w odpowiedzi na coraz szybsze tempo życia. Zostało zainicjowane pierwszy raz w 1979 roku, by przypomnieć każdemu z nas, że nie warto się wszędzie spieszyć i od czasu do czasu należy zwolnić, by docenić otaczający świat i cieszyć się każdą wolną chwilą. Światowy Dzień Saunteringu, takie określenie także możecie spotkać, oznacza nic innego jak powolny styl chodzenia.
Spacery, tak jak każda inna aktywność, sprzyja naszemu organizmowi i zmniejsza ryzyko zachorowania na wiele schorzeń. Obniża poziom cukru we krwi, zmniejsza ryzyko powstania chorób sercowo-naczyniowych, wzmacnia system immunologiczny, co znacząco wpływa na naszą odporność, zwłaszcza wczesnym latem, kiedy dłużej możemy cieszyć się słońcem i korzystać z naturalnego źródła witaminy D3. Dzięki spacerom lepiej śpimy oraz mamy lepszą pamięć. Ma to związek z dotlenieniem organizmu i odpowiednią regulacją układu nerwowego. Nie możemy także zapominać o najważniejszym – wybuch endorfin. Poprzez ruch rozładowujemy negatywne emocje – wydziela się serotonina, czyli tzw. hormon szczęścia, co powoduje, że jesteśmy bardziej odporni na stres.
Ruch odżywia i regeneruje stawy, poprawia także gospodarkę wapniową kości. Po 30. roku życia zaczynamy tracić masę kostną, a ruch jest kluczowy, aby spowolnić ten proces. Pomaga zapobiegać osteoporozie i zmniejszyć ryzyko złamań. Poprawia również siłę mięśni, ścięgien oraz wzmacnia ich przyczepy do kości, co zmniejsza liczbę kontuzji – podkreśla lek. Karolina Stępień.
Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że powinniśmy chodzić minimum 10 tys. kroków dziennie. Skąd wzięło się to stwierdzenie i czy jest poparte badaniami naukowymi? Otóż nie. Zasada ta została wykreowana w latach 70. na potrzeby kampanii marketingowej promującej pierwszy na świecie krokomierz marki Yamasa, który został zaprojektowany z okazji Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Jego nazwa to „manpo-kei”, który można przetłumaczyć jako „licznik 10 tys. kroków”. Od tej pory przyjęło się, że kluczem do lepszego samopoczucia i zdrowia jest właśnie pokonywanie tej magicznej liczby dzień w dzień.
10 000 kroków dziennie to nie lada wyczyn dla naszego organizmu, zwłaszcza jeśli na co dzień prowadzimy raczej siedzący tryb życia. Warto ustalić swój własny próg i zwiększać go z biegiem czasu, tak aby nie doznać kontuzji i nie zniechęcić się. Światowa Organizacja Zdrowia w najnowszych rekomendacjach zaleca między 6000 a 8000 kroków dziennie, a osobom z chorobami przewlekłymi 3,5 do 5,5, tys. kroków dziennie dla zachowania zdrowia i lepszej kondycji – wyjaśnia mgr Wojciech Wróbel.